środa, 19 września 2012

moja kolekcja sypkich cieni do powiek :)

Jest dosyć skromna przyznam szczerze... Ale jakoś za pigmentami nie przepadam, wole cienie w kamieniu :) Niemniej jednak często się zdarza, że kolorystyka cieni sypkich odpowiada mi znacznie bardziej, niż tych tradycyjnych... Czaję się na kilka sztuk z Inglota ;) Ale od początku:


Tak prezentują się w opakowaniach (niestety przy flashu, więc kolory nieco wypaczone...). Od góry od lewej idąc mamy:

1) Golden Rose Classics Loose Eyeshadow w kolorze 11 (użyty na dolnej powiece w TYM <klik!> makijażu) - fiolet z drobinkami, po roztarciu słabo widoczny, więc do wykonania mocniejszego makijażu, trzeba go sporo nałożyć (4,5 g),
2) Lily Lolo Mineral Eye Colour w kolorze Green Opal - przepiękna jasna zieleń, naszpikowana zielonkawymi i złotymi drobinkami, bajecznie mieni się na oku. Pigmentacja bardzo dobra, trzeba uważać, żeby z nim nie przesadzić (2,5 g),
3) L'Oreal HIP w kolorze 914 - nietuzinkowy kolor, głęboki brąz mięniący się na zielono, niebiesko, bardzo mocno napigmentowany, lubi się osypywać. Dość grubo zmielony, co mnie osobiście trochę przeszkadza, ale kolor naprawdę udany (1,5 g),
4) KOBO Pure Pearl Pigment nr 501 Violet Blush - perełka opalizująca na filoetowo - różowo, niby nic specjalnego, ale cieszy oko :) (6 ml)
5) W7 Carnival Dust nr 08 SParkle Marine - morski, seledynowy odcień z drobinkami, stosuję go głównie na dolną powiekę, dla podkreślenia tęczówki,
6) Inglot Ozdoby do ciała nr 56 - bez Duraline, lub podobnego utrwalacza ani rusz. Kupiłam go z myślą o ubiegłorocznym sylwestrze i spisał się znakomicie :) Połyskujący na złoto pyłek, przepiękny!


Zdjęcie udało się zrobić bez flasha, więc dobrze oddaje kolory :)

1 komentarz:

  1. nie jestem fanką cieni do powiek a tych sypkich to już w ogóle - ale to tylko dlatego, że nie umiem się nimi ładnie pomalować ! czego strasznie Ci zazdroszczę! mój makijaż to tylko czarna kreska, czas to zmienić!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń