piątek, 31 sierpnia 2012

przyjemny gadżet, czyli perełki do kąpieli z Sephory

Nie jestem wielką fanką kąpieli. Nie dlatego, że nie lubię, tylko zazwyczaj jakoś nie mogę się zebrać, żeby napuścić wody do wanny, nie mam czasu długo się moczyć, więc korzystam głównie z prysznica. Niemniej jednak parę dni temu zdecydowałam się na mały relaks w wodzie. Pobuszowałam trochę w szafkach w łazience i odkryłam pokłady gadżetów do kąpieli: płynów, perełek i musujących tabletek, zapewne niegdyś sprezentowanych z przeróżnych okazji. Chwyciłam więc pierwsze z brzegu - padło na czerwoniutkie serduszka marki Sephora :)

Pudełeczko mieściło 10 sztuk. Chwilkę zastanawiałam się ile powinnam wrzucić (na opakowaniu nie było podanego "przepisu" ;)), więc moetodą prób i błędów, na własną odpowiedzialność, wrzucilam 5. Wanna jest szeroka i głęboka ;), wrzuciłam tyle, by odczuwać aromatyczny zapach produktu (jakiś taki owocowy, całkiem przyjemny). Potem z zaciekawieniem przyglądałam się jak w zetknięciu z wodą zachowają się perełki. 

Rzecz jasna zaczęły się rozpuszczać. Ściśle rzecz ujmując, w każdej zrobiła się dziura, uwalniając w ten sposób zamknięty w środku produkt. Kiedy dotknęłam "łupinki" nie rozpadła się, była całkiem trwała,jakby gumowata. Nie przejęłam się, bo byłam pewna, że łupince rozpuszczanie się zajmie po prostu trochę dłużej.

Kąpiel rzecz jasna była bardzo przyjemna. Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie to, że produkt ma właściwości nawilżające - po skończeniu pluskania nie musiałam balsamować ciała! Na tafli wody dostrzegalne były oczka olejku, który wydobyłsię z perełek. Skóra była miękka i nawilżona, nawet po przemyciu jej mydłem.

Zaskoczeniem in minus był fakt, że łupinki wcale nie miały ochoty się rozpuścić... Do końca kąpieli trwały sobie w swojej gumowatej postaci, a ja musiałam potem szorować wannę. Niedługo na szczęście :) Mimo to, kolejne 5 perełek zużyję z najwyższą przyjemnością! :)

Ceny produktu niestety nie znam, bo był to prezent :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz