piątek, 7 września 2012

Avon - Miami Party

Dziś słów kilka na temat avonowego śmierdziucha - Miami Party. Mała woda toaletowa wprowadzona do oferty podczas wakacji. Buteleczka zawiera 50 ml produktu i jest bardzo prosta w swoim wyglądzie, co mi zupełnie nie przeszkadza. W zasadzie nawet mi się podoba.


Produkt jest bardzo tani, bo w licznych promocjach w jakich jest dostępny kosztuje raptem koło 20 zł. Niemniej jednak jego zużycie jest naprawdę spore, bo... Ulatnia się po jakichś 15 minutach ;) Ja zdaję sobie sprawę, że wody toaletowe mają tendencję do szybkiego wietrzenia, ale to jest chyba jakiś rekord :P

Kupowałam go zupełnie w ciemno jeśli chodzi o zapach i trochę się przejechałam. Nie jest jakiś przeraźliwie śmierdzący, ale ja nie lubię tak wyraźnej i intensywnej nuty cytrusów w perfumach. A ta woda pachnie, jakby ktoś wycisnął do buteleczki mandarynkę i ją zakorkował. Nic innego tam nie czuję ;) a ponoć nuty zapachowe są tam następujące:

nuta głowy: kumkwat, pitaja, gorzki grejpfrut
nuta serca: fiołek alpejski, acai, lilia wodna
nuta bazy: bursztyn, piżmo, drewno tekowe, benzoin

Konia z rzędem temu, który je tam odnajdzie! ;)

2 komentarze: