Jak ja nie lubię, gdy robi się zimno :( Czemu wiosna i lato nie mogą trwać cały rok...
Ostatnimi czasy maluję się w jeden tylko sposób. Chyba że najdzie mnie ochota na coś innego, ale kiedy nie chce mi się nic mądrego tworzyć, na moich oczach goszczą cieliste kolory w połączeniu z szarością. Wygląda to naprawdę fajnie przy upiętych włosach i połyskujących, bladoróżowych ustach.
Jest bardzo zbliżony do pierwszego makijażu, jaki tu wrzucałam, ale przez to, że nie ma w nim żadnych mocniejszych kolorów, chyba bardziej nadaje się na jesienne dni.
Powieka ruchoma:
- baza Kobo
- cień w kremie Lancome Couleur Glacee w kolorze Asphalt 2
- cień Catrice nr 340 Ooops Nude Did It Again
- cień Manhattan Intense Effect 101K Slate Grey
- eyeliner w żeu Essence 01 Midnight in Paris
Załamanie powieki:
- cień Manhattan Intense Effect 101K Slate Grey
Przestrzeń poniżej brwi:
- cień w kredce Miss Claire nr 72
Linia wodna:
- kredka Manhattan nr 11A
Dolna powieka:
- kredka Avon Super Shock kolor Silver
- cień Manhattan Intense Effect 101K Slate Grey
Rzęsy:
- tusz Avon Super Shock
- tusz Essence I Love Extreme
ładna kreseczka, chociaż ja i tak nawet na dzień bym ciut poszalała :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie i delikatnie :) Chociaż ja preferuję zdecydowane i kolorowe makijaże , to przyznam , że Twój subtelny makijaż bardzo ładnie się prezentuje i podoba mi się:)
OdpowiedzUsuń