środa, 19 czerwca 2013

Rozświetlający peeling do twarzy Bourjois

Eeeeee peeling, tak? Ano chyba nie...

Zacznę do tego, że produkt mieści się w 75 ml tubce. Ma pomarańczowe zabarwienie i takiż zapach, choć liczyłam na to, że będzie intensywniejszy :P Tak czy owak nie cuchnie chemią i chwała mu za to, nie odstrasza na wstępie ;) Kosztował mnie kilkanaście złotych, do dostania oczywiście w Rosmannie. Kupując go miałam nadzieję na porządny zdzieracz, ale nie trafiłam.

Jeśli doszukujecie się na zdjęciu drobinek, to robicie to na próżno - jest ich bardzo niewiele, zdecydowanie zbyt mało by móc nazwać ten kosmetyk peelingiem. Żelem myjącym również nie, bo ma konsystencję kremu, nie żelu, co mi osobiście nie przeszkadza, ale innym może wadzić. Nie zauważyłam żadnego rozświetlenia, ale prawdę mówiąc olałam tę właściwość, bo przy mojej tłustej cerze niczego takiego mi nie potrzeba...Owszem, odświeżył buzię, ale nie towarzyszy temu uczucie czystości, jak po użyciu innych peelingów. Być może osoby, które szukają zdecydowanie delikatnych produktów polubią go bardziej niż ja, dla mnie jest zwykłym gadżetem, który wkrótce zużyję. Szczęśliwie w żaden sposóbn ie pdorażnił mojej cery, więc w koszu nie wyląduje, ale w dalszym ciągu jest bublem ;)

3 komentarze:

  1. Zastanawiałam się między nim a tym peelingiem morelowym z Soraya, wzięłam ten morelowy i nie żałuję jest świetny!

    OdpowiedzUsuń
  2. popatrz, moze i ja sprobuje Soraji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. rzeczywiście drobinek jakby nie było...szkoda, że kiepski :(

    OdpowiedzUsuń